Kruchy ja to mam wrazenie, ze Ty gdybys musial odpowiadac na pytania pani Magda, moglbys zostac zmuszony (z racji zlych odpowiedzi) do cofniecia conajmniej do zycia embrionalenego...
Goran, kochanie to jest Twoj dowcip:
Rozmawiaja dwie prostytutki:
> > > * Kupilam sobie skunksa.
> > > * Skunksa ? A dlaczego ?
> > > * Zajebiscie robi minete.
> > > * A co ze smrodem ?
> > > * Dwa dni rzygal a potem sie przyzwyczail
Fila to jest Twoj:
Jedzie małżeństwo samochodem. W pewnej chwili widza na poboczu zranionego
leżącego skunksa. On zatrzymał samochód, ona wybiegła wzięła go do środka.
Trzyma na rękach i mówi:
- Patrz, on się cały trzęsie, jest mu pewnie zimno. Co robić?
- Wsadź go sobie między nogi.
- A co ze smrodem? -pyta ona.
- Zatkaj mu nos.
Wedlug mnie to ten sam dowcip, tylko nieco przerobiony.Czy jest cos o czym nie wiem a powinnam wiedziec? Kim jest ta skunks?
Kawały - znacie jakies fajne??
Moderator: Moderator
Wpada facet do apteki i krzyczy:
> Ludzie! przepuscie mnie bez kolejki tam
> czlowiek lezy i
> czeka!
> Przepuscili, podchodzi do okienka i:
> - Dwie prezerwatywy prosze.
>
> W czasie wojny Niemcy zlapali MacGyvera,
> wyslali Go do obozu, tam szybko zaprowadzono Go do komory
> gazowej, zamknieto drzwi i puszczono smiertelna dawke gazu,
> czekaja, czekaja, wreszcie otwieraja drzwi, a tu wychodzi
> MacGyver i mówi:
> - Gaz wam sie ulatnial, ale juz naprawilem.
>
> Dlaczego Mojzesz przeprowadzil zydów przez morze ?
> - Bo wstydzil sie isc z nimi przez miasto.
>
> Do szpitala trafil pacjent na amputacje jednej nogi.
> Po operacji przychodzi do niego lekarz i mówi:
> - Mam dla pana dwie wiadomosci, dobra i zla.
> Która najpierw?
> - Zla, panie doktorze
> - Przez pomylke amputowalismy panu obie nogi
> - Co?!, a ta dobra wiadomosc, doktorze?
> - Widzi pan te ruda i cycata pielegniarke?
> - No widze...
> - Codziennie ja dymam... - odpowiada doktor
>
> Dwaj mali chlopcy stoja przed kosciolem, z którego wychodza
> wlasnie nowozency.
> Jeden z chlopców mówi:
> - Patrz jaki teraz bedzie czad!
> Po czym biegnie do pana mlodego i wola:
> - Tato, tato!!!
>
> Pyta mezczyzna w sklepie?
> - Czy jest cukier w kostkach?
> - Nie
> - A inne tanie bombonierki dla tesciowej?
>
> Zyrafa opowiada zajaczkowi:
> - Nawet nie wiesz, jak to wspaniale miec taka dluuuga szyje.
> Siegne wszedzie, do kazdej galazki, a potem....
> Pomysl, kazdy listek, który zerwe i przezuje, wedruje potem
> tak dluuuguo, dluugo w dól...
> Ach... jaka to rozkosz...
> Zajaczek slucha, nie reagujac.
> Zyrafa ciagnie dalej:
> - A gdy przychodzi upal... Ide nad rzeke, pochylam glowe,
> zaczerpne wody...
> Nie wyobrazasz sobie, jaka to rozkosz, gdy zimna, ozywcza
> woda splywa w dól, chlodzac mnie coraz bardziej i bardziej...
> Moja szyja rozkoszuje sie tym chlodem, centymetr po
> centymetrze, metr po metrze, a ja wraz z nia...
> Ech, gdybys wiedzial, zajaczku, jak to wspaniale miec taka
> dluuuga szyje...
> Zajaczek przechyla tylko lekko glowe i pyta:
> - A powiedz... Rzygalas kiedys?
>
> Jedzie chlop wozem zatrzymuje go policjant i mówi:
> - Co tam wieziecie na wozie? (a na wozie dwie beczki)
> - Sok z banana, panie wladzo - odpowiada pokornie chlop
> - Jak to sok z banana?
> - No tak z banana
> - A dobry on?
> - Nie wiem, nie pilem - mówi chlop
> - Ee cos krecisz! Dawaj kubek musze go spróbowac Chlop podal
> mu kubek soku,
> glina wypil zaczal sie krzywic zrobil sie czerwony na gebie,
> ale jakby nigdy nic wykrztusil:
> - No dobra, juz jedc
> A chlop:
> - Dziekuje panie wladzo, wio Banan.
>
> Rozprawa w sadzie. Zeznaje oskarzony (mysliwy):
> - Mowie sobie - pójde zapolowac.
> Wygladam przez okno - sniegu od cholery, wiec pociagam z
> piersiówki, biore strzelbe i wychodze.
> Ide sobie przez las, zimno jak cholera, wiec sobie pociagam z
> piersiówki i szukam zwierzyny.
> I tak sobie ide, ide, pociagam z piersiówki, zeby wiedziec
> daleko zaszedlem,
> az tu nagle patrze, a na drzewie siedzi kukulka i kuka, no to
> wypalilem.
> Zeznaje poszkodowany (jakala):
> - I-Ide S-Sobie p-przez l-las, az n-nagle w-widz-dze,
> idzie p-pijan-ny m-mys-sliw-wy i s-strze-eela. N-no to
> wl-laz-zlem na d-drzewo i k-krzy-ycze:
> KU...KU...KU...KU...KU... RWA NIE STRZELAJ!...
>
Ten z Bananem mnie powalil
> Ludzie! przepuscie mnie bez kolejki tam
> czlowiek lezy i
> czeka!
> Przepuscili, podchodzi do okienka i:
> - Dwie prezerwatywy prosze.
>
> W czasie wojny Niemcy zlapali MacGyvera,
> wyslali Go do obozu, tam szybko zaprowadzono Go do komory
> gazowej, zamknieto drzwi i puszczono smiertelna dawke gazu,
> czekaja, czekaja, wreszcie otwieraja drzwi, a tu wychodzi
> MacGyver i mówi:
> - Gaz wam sie ulatnial, ale juz naprawilem.
>
> Dlaczego Mojzesz przeprowadzil zydów przez morze ?
> - Bo wstydzil sie isc z nimi przez miasto.
>
> Do szpitala trafil pacjent na amputacje jednej nogi.
> Po operacji przychodzi do niego lekarz i mówi:
> - Mam dla pana dwie wiadomosci, dobra i zla.
> Która najpierw?
> - Zla, panie doktorze
> - Przez pomylke amputowalismy panu obie nogi
> - Co?!, a ta dobra wiadomosc, doktorze?
> - Widzi pan te ruda i cycata pielegniarke?
> - No widze...
> - Codziennie ja dymam... - odpowiada doktor
>
> Dwaj mali chlopcy stoja przed kosciolem, z którego wychodza
> wlasnie nowozency.
> Jeden z chlopców mówi:
> - Patrz jaki teraz bedzie czad!
> Po czym biegnie do pana mlodego i wola:
> - Tato, tato!!!
>
> Pyta mezczyzna w sklepie?
> - Czy jest cukier w kostkach?
> - Nie
> - A inne tanie bombonierki dla tesciowej?
>
> Zyrafa opowiada zajaczkowi:
> - Nawet nie wiesz, jak to wspaniale miec taka dluuuga szyje.
> Siegne wszedzie, do kazdej galazki, a potem....
> Pomysl, kazdy listek, który zerwe i przezuje, wedruje potem
> tak dluuuguo, dluugo w dól...
> Ach... jaka to rozkosz...
> Zajaczek slucha, nie reagujac.
> Zyrafa ciagnie dalej:
> - A gdy przychodzi upal... Ide nad rzeke, pochylam glowe,
> zaczerpne wody...
> Nie wyobrazasz sobie, jaka to rozkosz, gdy zimna, ozywcza
> woda splywa w dól, chlodzac mnie coraz bardziej i bardziej...
> Moja szyja rozkoszuje sie tym chlodem, centymetr po
> centymetrze, metr po metrze, a ja wraz z nia...
> Ech, gdybys wiedzial, zajaczku, jak to wspaniale miec taka
> dluuuga szyje...
> Zajaczek przechyla tylko lekko glowe i pyta:
> - A powiedz... Rzygalas kiedys?
>
> Jedzie chlop wozem zatrzymuje go policjant i mówi:
> - Co tam wieziecie na wozie? (a na wozie dwie beczki)
> - Sok z banana, panie wladzo - odpowiada pokornie chlop
> - Jak to sok z banana?
> - No tak z banana
> - A dobry on?
> - Nie wiem, nie pilem - mówi chlop
> - Ee cos krecisz! Dawaj kubek musze go spróbowac Chlop podal
> mu kubek soku,
> glina wypil zaczal sie krzywic zrobil sie czerwony na gebie,
> ale jakby nigdy nic wykrztusil:
> - No dobra, juz jedc
> A chlop:
> - Dziekuje panie wladzo, wio Banan.
>
> Rozprawa w sadzie. Zeznaje oskarzony (mysliwy):
> - Mowie sobie - pójde zapolowac.
> Wygladam przez okno - sniegu od cholery, wiec pociagam z
> piersiówki, biore strzelbe i wychodze.
> Ide sobie przez las, zimno jak cholera, wiec sobie pociagam z
> piersiówki i szukam zwierzyny.
> I tak sobie ide, ide, pociagam z piersiówki, zeby wiedziec
> daleko zaszedlem,
> az tu nagle patrze, a na drzewie siedzi kukulka i kuka, no to
> wypalilem.
> Zeznaje poszkodowany (jakala):
> - I-Ide S-Sobie p-przez l-las, az n-nagle w-widz-dze,
> idzie p-pijan-ny m-mys-sliw-wy i s-strze-eela. N-no to
> wl-laz-zlem na d-drzewo i k-krzy-ycze:
> KU...KU...KU...KU...KU... RWA NIE STRZELAJ!...
>
Ten z Bananem mnie powalil
Wlasnie dzwonil do mnie Goran i zwrocil mi uwage za to jak sie odezwalam do Kruchego i teraz chcialam powiedzie, ze to mialo byc zabawne- i ja takie poczucie humoru i to mialo byc smieszne a nawet mile, ze jestes taki stargetowany.
I chcialabym zeby wszyscy to wiedzieli.
(teraz dobrze, Goran?)
I chcialabym zeby wszyscy to wiedzieli.
(teraz dobrze, Goran?)
Nio to prawie ten sam kawał ale 2 wersje jego sa zajebiste
CudownieGoranowa pisze:Wlasnie dzwonil do mnie Goran i zwrocil mi uwage za to jak sie odezwalam do Kruchego i teraz chcialam powiedzie, ze to mialo byc zabawne- i ja takie poczucie humoru i to mialo byc smieszne a nawet mile, ze jestes taki stargetowany.
I chcialabym zeby wszyscy to wiedzieli.
(teraz dobrze, Goran?)
Goran220V pisze:Wpada facet do apteki i krzyczy:
> Ludzie! przepuscie mnie bez kolejki tam
> czlowiek lezy i
> czeka!
> Przepuscili, podchodzi do okienka i:
> - Dwie prezerwatywy prosze.
Najlepszy kawał jaki ostatnio słyszałem/czytałem!!!
zona mówi do Meza:
> > zona: Ale Ty jesteś <font class="red">PIP</font>...
> > zona: Jestes taki <font class="red">PIP</font>, ze wiekszego na swiecie nie ma....
> > zona: Wszystko za co bys sie nie wzial zaraz chrzanisz...
> > zona: Gdybys wystartowal w konkursie na najwiekszego <font class="red">PIP</font>, zajalbys drugie miejsce.
> > maz: Dlaczego drugie?
> > zona: Bo taka jestes <font class="red">PIP</font>!
> >
> > zona: Ale Ty jesteś <font class="red">PIP</font>...
> > zona: Jestes taki <font class="red">PIP</font>, ze wiekszego na swiecie nie ma....
> > zona: Wszystko za co bys sie nie wzial zaraz chrzanisz...
> > zona: Gdybys wystartowal w konkursie na najwiekszego <font class="red">PIP</font>, zajalbys drugie miejsce.
> > maz: Dlaczego drugie?
> > zona: Bo taka jestes <font class="red">PIP</font>!
> >
Gun Shop Owner: Hi, how can I help you?
Client: I am looking for a gun.
Owner: What kind of gun are you looking for?
Client (pointing at the biggest handgun in the case): That one looks about right.
Owner (very surprised): Why do you need a .44 magnum?
Client: It is for shooting at cans.
Owner (pointing at a small handgun): Well, this is the perfect size for shooting at cans.
Client (pointing again at the .44): Nah, I need this one.
Owner: OK, what kind of cans are you shooting at?
Client: Mexi-cans... Puerto Ri-cans... Afri-cans..
Client: I am looking for a gun.
Owner: What kind of gun are you looking for?
Client (pointing at the biggest handgun in the case): That one looks about right.
Owner (very surprised): Why do you need a .44 magnum?
Client: It is for shooting at cans.
Owner (pointing at a small handgun): Well, this is the perfect size for shooting at cans.
Client (pointing again at the .44): Nah, I need this one.
Owner: OK, what kind of cans are you shooting at?
Client: Mexi-cans... Puerto Ri-cans... Afri-cans..
- jarkowy
- Założyciel Klubu
- Posty: 1088
- Rejestracja: sob 26 lip, 2003 23:29
- Lokalizacja: Władysławowo
- Kontakt:
Facet podchodzi do studni i patrzy jaka jest głęboka
Hmmm. rzuce kamień
rzucił i słucha......
Nic
E wezmę większy
znalaz wielkiego kamienia i wrzucił
słucha.......
Nic
Kurde ale głęboka
musze znaleść coś większego
Szuka po polach i znalazł szyne
Kured jak ją donieść . Ciągnie ciągnie i wrzucił
Czeka.....
Nic
Patrezy biegnie koza.
Biegnie i wskoczyła do studni...
?
Co jest grane
Pdchodzi rolnik i pyta się eeeeeee nie widziałeś kozy?
tak widziałem właśnie wskoczyła do studni....
Kurwa do takiej szyny ją przywiązałem!!!!!!!!!
Hmmm. rzuce kamień
rzucił i słucha......
Nic
E wezmę większy
znalaz wielkiego kamienia i wrzucił
słucha.......
Nic
Kurde ale głęboka
musze znaleść coś większego
Szuka po polach i znalazł szyne
Kured jak ją donieść . Ciągnie ciągnie i wrzucił
Czeka.....
Nic
Patrezy biegnie koza.
Biegnie i wskoczyła do studni...
?
Co jest grane
Pdchodzi rolnik i pyta się eeeeeee nie widziałeś kozy?
tak widziałem właśnie wskoczyła do studni....
Kurwa do takiej szyny ją przywiązałem!!!!!!!!!
GTR Sprzedany ale Avatara spobie zostawiam z sentymentu...
SKYRACING
OO\____/OO
602227141
Turbokiller
automatyka www.horyzont.co
pokoje gościnne nad morzem we władysławowwie www.impresja.co
600-961-666
SKYRACING
OO\____/OO
602227141
Turbokiller
automatyka www.horyzont.co
pokoje gościnne nad morzem we władysławowwie www.impresja.co
600-961-666
Wraca mąż z polowania, a tu żona z kochankiem w łóżku.
> - Wyłaź z łóżka! - krzyczy mąż do kochanka.
> Kochanek wyskakuje i zasłania dłońmi swoje klejnociki. Mąż ze spokojem
> celuje z dwururki w te klejnociki. Kochanek krzyczy:
> - Nie wygłupiaj się, daj szansę!
> Na to mąż do kochanka:
> - No dobra, rozbujaj!
> ------------------------------------------------------------------------
>
> Rastaman poszedł do nieba...
> Staje u wrót Św, Piotra, paląc jointa, a Pioter z kluczem też trzyma w
> zębach ładnego skręta.
> -Hej, Św. Piotrze, jak dojść do Boga?
> -Odhaczę cie na liście i dalej prosto, w lewo i w prawo.
> -Spoko, dzięx
> Idzie tak dalej, zgodnie z kierunkiem, na rozwidleniu dróg za chwilkę mija
> Jezusa. Jezus ma duuużo większego bata niż on, ale rastaman myśli "no cóż,
> to w końcu Jezus, on może palić sporo zioła"
> -A cóż tu robisz, brotha'? - zapytał Jezus
> -Szukam Boga! Jak Go znaleść?
> -Tędy prosto i dalej już w prawo.
> -Spoko, dzięks ziooom.
> Rastaman wchodzi do wielkiej sali, a tam na środku 5-metrowy tron, na nim
> siedzi poważny starzec i pali jointa wielkości ręki. Z wrażenia rasta
> upuszcza jointa i mówi:
> -O BOŻE!!!!!
> Pan Bóg bierze strzała, zaciąga się mocno, wypuszcza dym by po chwili
> powiedzieć:
> -... dla przyjaciół Boogie.
> - Wyłaź z łóżka! - krzyczy mąż do kochanka.
> Kochanek wyskakuje i zasłania dłońmi swoje klejnociki. Mąż ze spokojem
> celuje z dwururki w te klejnociki. Kochanek krzyczy:
> - Nie wygłupiaj się, daj szansę!
> Na to mąż do kochanka:
> - No dobra, rozbujaj!
> ------------------------------------------------------------------------
>
> Rastaman poszedł do nieba...
> Staje u wrót Św, Piotra, paląc jointa, a Pioter z kluczem też trzyma w
> zębach ładnego skręta.
> -Hej, Św. Piotrze, jak dojść do Boga?
> -Odhaczę cie na liście i dalej prosto, w lewo i w prawo.
> -Spoko, dzięx
> Idzie tak dalej, zgodnie z kierunkiem, na rozwidleniu dróg za chwilkę mija
> Jezusa. Jezus ma duuużo większego bata niż on, ale rastaman myśli "no cóż,
> to w końcu Jezus, on może palić sporo zioła"
> -A cóż tu robisz, brotha'? - zapytał Jezus
> -Szukam Boga! Jak Go znaleść?
> -Tędy prosto i dalej już w prawo.
> -Spoko, dzięks ziooom.
> Rastaman wchodzi do wielkiej sali, a tam na środku 5-metrowy tron, na nim
> siedzi poważny starzec i pali jointa wielkości ręki. Z wrażenia rasta
> upuszcza jointa i mówi:
> -O BOŻE!!!!!
> Pan Bóg bierze strzała, zaciąga się mocno, wypuszcza dym by po chwili
> powiedzieć:
> -... dla przyjaciół Boogie.
..nie zartuje
Widze ze solidarnosc plemnikow miedzyturbokillerami nie nawala Goran zieki ....
Natomiast co do Ciebie Pani Goranowo....
no to sobie nagrabilas :!
nie, zartuje ...w ogole sie nie obrazilem i nawet milo, ze mialo byc mile i smieszne i ze mialem byc "stargetowany"...pelen LUZ
dawno do dowcipow nie zagladalem, wiec sie ustosunkowac nie moglem...Goranowa pisze:Wlasnie dzwonil do mnie Goran i zwrocil mi uwage za to jak sie odezwalam do Kruchego i teraz chcialam powiedzie, ze to mialo byc zabawne- i ja takie poczucie humoru i to mialo byc smieszne a nawet mile, ze jestes taki stargetowany.
I chcialabym zeby wszyscy to wiedzieli.
(teraz dobrze, Goran?)
Widze ze solidarnosc plemnikow miedzyturbokillerami nie nawala Goran zieki ....
Natomiast co do Ciebie Pani Goranowo....
no to sobie nagrabilas :!
nie, zartuje ...w ogole sie nie obrazilem i nawet milo, ze mialo byc mile i smieszne i ze mialem byc "stargetowany"...pelen LUZ
rzeklbym, ze poleglbym w zarodkuGoranowa pisze:Kruchy ja to mam wrazenie, ze Ty gdybys musial odpowiadac na pytania pani Magda, moglbys zostac zmuszony (z racji zlych odpowiedzi) do cofniecia conajmniej do zycia embrionalenego...
a tak na marginesie, ostatnio wszyscy robia ze mnie lowelasa, kiedy ja naprawde jestem niesmialy
Koniec lat 60-ych, Moskwa, zima, godzina 5 rano. Pustą,
nieoświetloną ulicą
do pracy w fabryce szybkim krokiem szła Natasza Iwanowna.
Gdy przechodziła
koło jednej z wielu odrapanych ciemnych kamienic z bramy
wybiegło czterech
chłopaków. Przewrócili ją na ziemię, zadarli kieckę, ściągnęli
ciepłe
barchanowe majty i szybko uciekli. Ponieważ brygada
Nataszy brała udział w
konkursie na najlepszy socjalistyczny kolektyw robotniczy i
wszystkie
spóźnienia były bardzo źle widziane, kobieta nie poszła na
milicję, żeby
zawiadomić o zajściu, tylko otrzepała się ze śniegu i jeszcze
szybciej
poszła w stronę swojego zakładu pracy.
Przepracowała sumiennie całą dwunastogodzinną zmianę i po
17, zmęczona udała
się w drogę powrotną do domu. Gdy szła ośnieżoną ciemną
ulicą wydychając z
wysiłku kłęby pary, z jednej z bram wypadło znowu czterech
chłopaków.
Przewrócili ją na ziemię, zadarli kieckę i na dupę naciągnęli
jej grube
barchanowe majtochy. Najwyższy z nich wcisnął jej jeszcze w
rękę kawałek
kartki i tak jak rano uciekli. Natasza Iwanowna przestraszona
wstała,
otrzepała się ze śniegu i pędem pobiegła w stronę domu.
Jednak gdy
przebiegała koło jednej z nielicznych latarni zerknęła na
kartkę. Było tam
napisane niezgrabnymi literami :
- Były brudne są czyste. Timur i jego drużyna.
----
Rzecz się dzieje na miasteczku akademickim AGH'u .
Na trawniku leży kompletnie nastukany gość, któremu
wystają nogi na chodnik,
a obok niego karteczka:
"Jutro mam 2 kolosy, a dzisiaj się opalam"
-----
Opowiadał mi to kumpel z WAM w Łodzi.
Było to w czasie Juvenaliów.
Dowódca roku zorganizował zbiórkę i mówi:
Studenci się kurwa nie uczą tylko chleją.
A potem rzygają po parapetach.
Gołębie to wpierdalają.
I latają najebane!
-----
nieoświetloną ulicą
do pracy w fabryce szybkim krokiem szła Natasza Iwanowna.
Gdy przechodziła
koło jednej z wielu odrapanych ciemnych kamienic z bramy
wybiegło czterech
chłopaków. Przewrócili ją na ziemię, zadarli kieckę, ściągnęli
ciepłe
barchanowe majty i szybko uciekli. Ponieważ brygada
Nataszy brała udział w
konkursie na najlepszy socjalistyczny kolektyw robotniczy i
wszystkie
spóźnienia były bardzo źle widziane, kobieta nie poszła na
milicję, żeby
zawiadomić o zajściu, tylko otrzepała się ze śniegu i jeszcze
szybciej
poszła w stronę swojego zakładu pracy.
Przepracowała sumiennie całą dwunastogodzinną zmianę i po
17, zmęczona udała
się w drogę powrotną do domu. Gdy szła ośnieżoną ciemną
ulicą wydychając z
wysiłku kłęby pary, z jednej z bram wypadło znowu czterech
chłopaków.
Przewrócili ją na ziemię, zadarli kieckę i na dupę naciągnęli
jej grube
barchanowe majtochy. Najwyższy z nich wcisnął jej jeszcze w
rękę kawałek
kartki i tak jak rano uciekli. Natasza Iwanowna przestraszona
wstała,
otrzepała się ze śniegu i pędem pobiegła w stronę domu.
Jednak gdy
przebiegała koło jednej z nielicznych latarni zerknęła na
kartkę. Było tam
napisane niezgrabnymi literami :
- Były brudne są czyste. Timur i jego drużyna.
----
Rzecz się dzieje na miasteczku akademickim AGH'u .
Na trawniku leży kompletnie nastukany gość, któremu
wystają nogi na chodnik,
a obok niego karteczka:
"Jutro mam 2 kolosy, a dzisiaj się opalam"
-----
Opowiadał mi to kumpel z WAM w Łodzi.
Było to w czasie Juvenaliów.
Dowódca roku zorganizował zbiórkę i mówi:
Studenci się kurwa nie uczą tylko chleją.
A potem rzygają po parapetach.
Gołębie to wpierdalają.
I latają najebane!
-----
- jarkowy
- Założyciel Klubu
- Posty: 1088
- Rejestracja: sob 26 lip, 2003 23:29
- Lokalizacja: Władysławowo
- Kontakt:
Nieco hardkoru (kobiety nie czytać!!!)
Co czuje dorosły męszczyzna gdy wchodzi w czteroletnią dziewczynkę?
.
.
.
.
Serduszko!
Tato tato dlaczego ten chomik jest tak mocno owinięty taśmą?!!
.
.
Żeby mi nie pękł jak go będe <font class="red">PIP</font>
Tak wiem jestem ochydny.
Co czuje dorosły męszczyzna gdy wchodzi w czteroletnią dziewczynkę?
.
.
.
.
Serduszko!
Tato tato dlaczego ten chomik jest tak mocno owinięty taśmą?!!
.
.
Żeby mi nie pękł jak go będe <font class="red">PIP</font>
Tak wiem jestem ochydny.
GTR Sprzedany ale Avatara spobie zostawiam z sentymentu...
SKYRACING
OO\____/OO
602227141
Turbokiller
automatyka www.horyzont.co
pokoje gościnne nad morzem we władysławowwie www.impresja.co
600-961-666
SKYRACING
OO\____/OO
602227141
Turbokiller
automatyka www.horyzont.co
pokoje gościnne nad morzem we władysławowwie www.impresja.co
600-961-666
Kiedy trzeba sie modlic w samolocie?
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-Jak sasiad obok nas czyta koran.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-Jak sasiad obok nas czyta koran.