Silnik sprzedał Pan Karol a nie mechanik, więc to Pan Karol odpowiada za jego stan i to On ma się turbować z mechanikiem jeśli ten rzeczywiście dał jakąkolwiek gwarancję.
Od początku argumenty kolegi mazir są mocno wątpliwe.
Dodatkowo jest coś takiego jak prawo o rękojmi:
"
Poszkodowany wskutek ujawnienia się wady ma ustawowe prawa (np. żądanie usunięcia wady poprzez dokonanie bezpłatnej naprawy) wobec kontrahenta, który odpowiada niezależnie od swojej winy. Oznacza to, że np. sprzedawca wadliwej rzeczy nie może tłumaczyć się, że nie zawinił, bo np. nie produkuje sprzedawanych rzeczy i nie ma tym samym wpływu na ich jakość. Rękojmia ma bowiem charakter obiektywny: odpowiedzialność powstaje z mocy prawa, wskutek ujawnienia się wady we wskazanym w ustawie terminie."
Poza naprawą w grę wchodzi również przyjęcie silnika z powrotem i oddanie pieniędzy.
Także jeśli koledze Crenshaw wystarczy tylko pieniężne zadośćuczynienie potrzebne na remont silnika we własnym zakresie, to na miejscu sprzedawcy całowałbym go po rękach...
Mechanik nie ma tu nic do rzeczy, z mechanikiem prać si o pieniądze może sprzedawca silnika nie kupujący - przy czym ja osobiście żądałbym pieniędzy i remontował sam, bo naprawa "na gwarancji" przez takiego parafachowca jak dla mnie nie wchodzi w grę
.
PS: Czyżbyśmy dalej nie znali, nazwiska, adresu, czegokolwiek dotyczącego tego "mechanika" ?