Tak tytulem wstepu, nie wiedzialem gdzie podpiac temat a tu mi jakos najbardziej pasowalo.
Poki co wiecej jest rdzy niz potu i krwi, ale do rzeczy..
Jest sobie s14, troszke podrdzewiale tu i tam. Zabralem sie dzis do wymiany tylnych tarcz i klockow; wyjalem nissanowski podnosnik, ustawiam pod prog ale cos mnie tknelo zeby blizej sie sprawie przyjzec. No i co? rdza, wiadomo. Ale nie w tym caly problem. Zrezygnowalem z podnoszenia w punkcie na progu i zaczalem zastanawiac sie "jak nie tu no to gdzie?"
No i wykombinowalem ze moze na laczniku czegos co nie wiem dokladnie jak sie nazywa ale nizej mam obrazek
Na podnosnik polozylem elegancko kawalek twardszego klocka drewnianego, zeby lepiej rozlozyc mase. No i krece powoli, auto sie podnosi ale nagle slychac "chrrrrup"...
***wa... co jest? Zakreslony element z obrazka wszedl w karoserie na glebokosc okolo 1-3 mm.
No i teraz mam pytanko. Czy moze to miec jakies wieksze znaczenie dla geometrii? Czy w sumie bezpiecznie jest slizgac sie bokiem z tym miejscem mocowania zjedzonym troche przez rdze? No i teraz najwazniejsze, czy jest to miejsce, ktore mozna dospawac/wzmocnic?
Chyba czas przystopowac z nowymi zabawkami i zajac sie redukcja rdzy i spawaniem... Nie czuje sie pewnie z mysla ze kawalek zawieszenia sie oberwie podczas szybszej jazdy na wprost lub bokiem
HELP!!
